Message:Nie można pobrać zasobu. Błąd: could not send the HTTP request: Could not execute the request: Failed sending HTTP request

2016-07-02:15 Letnia wyprawa doliną Dunaju

Spis treści

Moja pierwsza noc pod namiotem nie należała do zbyt przyjemnych, twardo, ciasno, a jak się człowiek dotknie "dachu" to wilgotno od tego co sam nachuchał. Ale chłopakom to wcale nie przeszkadzało, wstali w świetnych humorach. Zjedliśmy śniadanko, spakowaliśmy namioty, wrzuciliśmy dobytek na rowery i w drogę. Na trasie spotkaliśmy dwóch rowerzystów z Knurowa, jechali wzdłuż Dunaju od jeziora Bodeńskiego przez Niemcy, Austrię, w planach mieli jeszcze Słowację, Węgry, Serbię i Mołdawię, aż po Morze Czarne. W ciągu dnia mijaliśmy się z nimi jeszcze kilka razy w zależności kto i kiedy robił sobie przystanek. Po drodze widzieliśmy kilka zamków, ale wszystkie na wysokich skałach, więc nikt z nas nie miał ochoty się na nie wdrapywać. Na trasie nie ma też za wiele sklepów, tylko małe i większe knajpki, na które nas nie za bardzo stać – jedliśmy to co można było kupić w supermarketach, albo jakieś kanapki, czasem drożdżówki, lody kupowaliśmy pakowane w kartonach po trzy bo taniej wychodzi. W miejscowości Grien droga się pogarsza, wąska i wchodzi na jezdnie jako pas awaryjny. W Melk widzimy kolejną elektrownie wodną, Januszek ją opstrykał, ale przez most na drugą strone nie przejeżdżaliśmy, chociaż nam było potem trochę żal bo piękny zamek było widać w oddali. Po drodze przejechaliśmy przez małe urokliwe miasteczko Aggsbach szukajac kempingu, który mieliśmy zaznaczony na mapie. No i po chwili znaleźliśmy, za knajpą na samym brzegu Dunaju z oznaczonym kąpieliskiem. Jakoś się tam dogadałam w sprawie noclegu, nie było drogo 17,60 euro za nas wszystkich, ale chcieliśmy się podłączyć do prądu. Kosztowało to zaledwie 1 euro, ale kaucji brali 40 za kluczyk i kabel i by ją odzyskać trzeba było rano wszystko oddać, a pani przychodziła dopiero o 9-tej. Dla nas to było trochę za późno, więc zrezygnowaliśmy. Były na szczeście toalety i prysznic z zimną wodą na środku pola namiaotowego. Prysznice z ciepłą wodą były typu - rzuć monetę i poczatkowo mieliśmy nawet zamiar z nich skorzystać. Ale mieliśmy obok Dunaj i była to nasza pierwsza kąpiel w tej rzece, więc mimo, że woda była lodowata nie mogliśmy sobie odpuścić. Za długo nie popływaliśmy bo nurt był wartki i baliśmy się by nas nie porwało, a woda była tak zimna, że po wyjściu, zimna woda z prysznica wydawała nam się ciepła. Obok nas na parkingu pełno było camperów, ale najbardziej zadziwili nas Czesi podróżujący samochodami z małymi dziećmi i niemowlakami. Spali w namiotach, gotowali na kuchenkach, mieli też rowery i wózeczki do nich doczepiane,maluchy pełzały na kocykach, a w nocy kilka razy obudził nas ich płacz. Nie było też łatwo zasnąć bo w knajpce też nieźle hałasowali. Mój samopompujący się materacyk był dość cienki i twardy, więc postanowiłam, że tej nocy podłożę sobie pod spód wszystkie ciuchy i bedzie lepiej, ale niestety, nie było, bo się wszystko poprzesuwało jak się wierciłam, ugniatało i znów miałam ciężką noc. W tym dniu zrobiliśmy 114 km.


Ostatnio zmieniany czwartek, 29 wrzesień 2016 20:47


Warning: count(): Parameter must be an array or an object that implements Countable in /home/jacekar2/domains/rajder.opole.pl/public_html/templates/jsn_epic_pro/html/com_k2/templates/default/item.php on line 147

Odwiedzający

Odwiedza nas 521 gości oraz 0 użytkowników.

Początek strony

Używamy cookies i podobnych technologii m.in. w celach: świadczenia usług, reklamy, statystyk. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień twojej przeglądarki oznacza, że będą one umieszczane w Twoim urządzeniu końcowym. Aby dowiedzieć się więcej zapoznaj się z naszą polityką prywatności.

Zgadzam się na używanie plików cookies na tej stronie